









































Wielka Prehyba śmignęła raz dwa. Aby zamknąć pętlę i wrócić do samochodu ruszyłam z Obidzy na Eliaszówkę a potem do Kosarzysk. Mój dystans zamknął się w 21.5 km... Nie było chyżo, ale było pięknie.

























Niby zawody Pieniny Ultra Trail, a ja przekornie z aparatem w Beskidzie Sądeckim... Zapuściłam się na rubieże trzech najdłuższych dystansów tych zawodów. Niepokorny Mnich, Dziki Groń i Wielka Prehyba. Zaczęłam na Trześniowym Groniu. Czas przejścia i robienia po drodze zdjęć zaplanowany na żyletki, tak żeby zdążyć na godzinę 10.00 na Przełęcz Żłobki. Udało się. Pod Wielkim Rogaczem odpoczynek, śniadanie- tuż przed pojawieniem się na zbiegu z Radziejowej pierwszego zawodnika Mistrzostw Polski w biegach górskich na dystansie short trail. Po raz pierwszy miałam okazję fotografować taką dużą ilość najlepszych zawodników w kraju. To było cenne doświadczenie. Zbieram je.